Przekorna „mała-ecru”

Powszechnie wiadomo, że w każdej kobiecej szafie powinna znajdować się „mała-czarna”, którą ubierzemy bez względu na panujące w modzie trendy.
Przekornie więc, uszyłam sobie ostatnio „małą-écru”, której zadaniem będzie sporadyczne zastępstwo czarnej tradycji. Sukienka została uszyta z pikowanej dzianiny, idealnej na chłodniejsze już dni. Wybrałam dopasowaną do sylwetki górę, oraz marszczoną zakładkami spódnicę. Lubię sukienki bez rękawów,  ponieważ mogę wtedy wygodnie dobrać żakiet / sweterek / marynarkę / itp. albo  ubrać pod spód cienki bawełniany golf czy koszulową bluzkę lub zupełnie zrezygnować z takiej warstwowej cebulki, gdyż czasami bywa u nas ciepło,  pięknie i słonecznie…
W fazie roboczej przygotowałam jeszcze lamówki z tej samej tkaniny, ponieważ tak planowałam wykończyć rękawy i dekolt. Jednak zrezygnowałam z tego, ponieważ warstwy materiału były za grube i  po próbie przyszycia pierwszej lamówki nastąpiło to, co każda szyjąca osoba bardzo lubi – odpruwanie i zmiana koncepcji. Wykończenie sukienki stanowi więc podwinięcie obrzuconej overlockiem tkaniny. Prosty krój sukienki i uniwersalna jednolita barwa pozwalają na swobodny dobór akcesoriów i kolorów. Prezentuję poniżej połączenie z ulubioną czerwienią. Z pewnością będę ją także nosić do beżowych i  złotych dodatków.
I burgundu…
I czerni…
I granatu…
I czasem do kaloszy…

[Not a valid template]

3 kolory: MAGENTA

Soczysty pomarańcz, dziewczęcy róż, butelkowa zieleń i antracyt
– takie kolory królowały w mojej pierwszej rozrysowanej w 2014 roku kolekcji.
Miało być intrygująco, kobieco a jednocześnie radośnie i wygodnie.  W zamyśle miałam sztuczny zamsz, warstwowe ułożenie tkaniny i asymetryczne pokazanie nóżki.

Do uszycia poniższej sukienki wybrałam sztuczny zamsz i wiskozową podszewkę w mocnym pomarańczowym kolorze. Podstawą mojej konstrukcji był prosty krój z dwoma zaszewkami z przodu. Po rozcięciu zaszewek uzyskałam trzy części przodu sukienki. Tył również pokroiłam na 3 części konstrukcyjne. Następnie skleiłam ze sobą boczne części przodu i tyłu. Ostatecznie miałam 4 części sukienki z zaszewkami ukrytymi na łączeniach materiałów. Po przymiarce okazało się jednak, że nie układa się dobrze w obszarze biustu i tak doszła jeszcze zaszewka pionowa ukryta pod pachą. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie i patrząc na wykrój z perspektywy czasu, dzisiaj modelowałabym  więcej w obszarze rozciętych zaszewek, aby ułożyć idealnie górną partię sukienki.
Dopasowana sukienka w stylu sportowym, bez zamka i szwów bocznych była moim podsumowaniem wiosny w tym roku.
Zdjęcia wykonaliśmy z sierpniu i wtedy dopiero zauważyłam, jak już blisko nas była jesień!
Czasem człowiek zasiedzi się nad maszyną, o świecie za oknem zapomni…

[Not a valid template]

USTA haftowane

Historia zaczyna się tak:
dawno, dawno temu, za kilkoma ulicami, za kilkoma przecznicami, odwiedziłam Kasię (Modowa Krawcowa) oraz jej hafciarkę… Nigdy wcześniej nie miałam przyjemności zapoznania się z hafciarką, więc byłam ciekawa tej maszyny.
A piękna jest…i sprytna… Koniecznie chciałam wyhaftować sobie jakiś wzór i posiłkując się wzornikiem dostępnym w maszynie mój wybór padł na usta.
Już w głowie układała mi się prosta, nieskomplikowana, czarna sukienka i różnej wielkości czerwone usta wyhaftowane w kilku miejscach. Bawełna z dodatkiem elastycznych włókien, która czekała w mojej szafie na swoje 5 minut,
wydawała się idealną tkaniną na tę okazję. Przygotowałam krój spódnicy i zamówiłam u Kasi haftowanie. Usta wyszły fantastycznie!
Górną partię sukienki kilka razy poprawiałam. Chciałam uzyskać efekt stójki stylizowany trochę na lata 60´te i nawet jestem zadowolona z rezultatu, jaki otrzymałam.
Niestety,  na tkaninie mocno odznaczają się zagniecenia. Wystarczy usiąść na chwilę, schylić się jedynie by ubrać buty, a już tworzą się zagięcia materiału. Ponadto zbyt mocno zwęziłam dół sukienki, czego efekty widoczne są na poniższych zdjęciach 😉

[Not a valid template]