Przekorna „mała-ecru”

Powszechnie wiadomo, że w każdej kobiecej szafie powinna znajdować się „mała-czarna”, którą ubierzemy bez względu na panujące w modzie trendy.
Przekornie więc, uszyłam sobie ostatnio „małą-écru”, której zadaniem będzie sporadyczne zastępstwo czarnej tradycji. Sukienka została uszyta z pikowanej dzianiny, idealnej na chłodniejsze już dni. Wybrałam dopasowaną do sylwetki górę, oraz marszczoną zakładkami spódnicę. Lubię sukienki bez rękawów,  ponieważ mogę wtedy wygodnie dobrać żakiet / sweterek / marynarkę / itp. albo  ubrać pod spód cienki bawełniany golf czy koszulową bluzkę lub zupełnie zrezygnować z takiej warstwowej cebulki, gdyż czasami bywa u nas ciepło,  pięknie i słonecznie…
W fazie roboczej przygotowałam jeszcze lamówki z tej samej tkaniny, ponieważ tak planowałam wykończyć rękawy i dekolt. Jednak zrezygnowałam z tego, ponieważ warstwy materiału były za grube i  po próbie przyszycia pierwszej lamówki nastąpiło to, co każda szyjąca osoba bardzo lubi – odpruwanie i zmiana koncepcji. Wykończenie sukienki stanowi więc podwinięcie obrzuconej overlockiem tkaniny. Prosty krój sukienki i uniwersalna jednolita barwa pozwalają na swobodny dobór akcesoriów i kolorów. Prezentuję poniżej połączenie z ulubioną czerwienią. Z pewnością będę ją także nosić do beżowych i  złotych dodatków.
I burgundu…
I czerni…
I granatu…
I czasem do kaloszy…

[Not a valid template]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.