Słowiańskie wzory

Najpierw zobaczyłam fotkę tkaniny opublikowaną przez jeden z moich ulubionych wrocławskich sklepów z materiałami. Pomyślałam od razu „mój ci on!” (że niby ten materiał) i pobiegłam do nich pędem (czyli po kilku dniach). Niestety, zostało dla mnie już tylko coś ponad metr, ale i tak wzięłam. Wiedziałam, że będzie sukienka, ale długo kombinowałam jaka. Przecież nie potnę takiego wzoru! Na półkole za mało, kliny odpadają. Dopasowana i ołówkowa?  – szkoda ciąć taki piękny print. I tak oto, po wielogodzinnych przemyśleniach i analizach, zdecydowałam się na poniższy krój. Sukienka została uszyta z jednego kuponu tkaniny. Górę dopasowałam standardowymi zaszewkami w biuście oraz na plecach, natomiast dół uszyłam z prostokąta, wykorzystując tutaj co do milimetra dolną część kuponu tkaniny ze wzorem.

[Not a valid template]

Moja Japonia

Najpierw była miłość do tkaniny. Miłość od pierwszego wejrzenia.
Bawełna. Miła w dotyku, z naturalnych włókien, higroskopijna, co oznacza, że dobrze chłonie wilgoć z otoczenia, pozwala skórze oddychać. Poddana procesowi merceryzacji staje się bardziej wytrzymała, połyskliwa, łatwiej się farbuje, a uszyta z niej odzież nie zmieni swoich kształtów po praniu. Wymaga jednak prasowania i jest podatna na zagniecenia. Można sobie jednak prasowanie ułatwić – najlepszy efekt uzyskamy,  gdy wyprasujemy wilgotną bawełnę.
A teraz print. Rozłożyłam go na czynniki pierwsze. Czarne tło. Białe róże. Gdyby twórca zakończył pracę na tym etapie, raczej nie zwróciłabym uwagi na tkaninę. Fragmenty kwiatów, objęte obwodem rozrzuconych po tkaninie kół, żyją pełnią czerwieni. Ten właśnie szczegół mnie zachwycił. Piękne. I tak nieskomplikowane.
Nie wiedziałam jeszcze co z tej tkaniny uszyję, ale wiedziałam, że na pewnie nie wyjdę bez niej ze sklepu.  Ostatecznie wyszedł spod mej ręki klasyk.  Zastosowałam tutaj jedno z moich ulubionych, klasycznych cięć – cięcie francuskie. Jest ono bardzo kobiece, ponadczasowe, lubiane przez Panie, ponieważ sukienka o takim kroju idealnie podkreśla kształty. Wszystko to zawdzięczamy zaszewkom w cięciu pionowym. W tylnej części sukienki zaszewki zaczynają się już w połowie długości linii barku, biegną przez łopatki i zaszewki dopasowujące linię talii. Z przodu zaszewka zaczyna się na wysokości pachy, przebiega przez wierzchołek piersi i łączy z zaszewką dopasowującą linię talii. W efekcie krój sukienki składa się z co najmniej 6 części. Warto jednak się pomęczyć.
Stójka znakomicie dopełniła całości. Kołnierze w kształcie stójki uwielbiam tak samo, jak francuskie cięcia. …a może i jeszcze bardziej…(?) Mam sukienkę już kilka lat i nie rozstanę się z nią szybko, ponieważ lubię w niej dosłownie wszystko. Można by rzec, że to mój ubiór idealny 🙂

[Not a valid template]

Kwiaty czy Motyle?

To był pierwszy dzień lata 2014. Trochę wietrzny, mało słoneczny.
Na szczęście i kwiaty są, i motyl jest 🙂
Sukienka z motylkowymi rękawami i dekoltem w kształcie łódki wykonana została na podstawie wykroju 109 z Burdy 9/2013.
Jest łatwa do uszycia. Dopasowanie w talii opiera się na dwóch przednich zaszewkach.
Wybrana przeze mnie tkanina wymaga jednak większej uwagi i dokładności. Przezroczysta, cieniutka, lekko podatna na gniecenie.
Trochę przypomina  krepę jedwabną, ale w ogóle nie jest elastyczna, a podczas próby palenia topi się jak plastik, więc to sztuczny materiał. Tył i przód sukienki podłożony jest wiskozową podszewką. Motylkowe rękawy uszyłam jednak już bez podszewki, aby zachować w nich lekkość i zwiewność materiału.

[Not a valid template]