Kropka w kropkę, cz. 1

Kropki całkowicie opanowały moją maszynę a potem szafę.
Wykorzystany materiał to sztuczny, gruby poliester, który zakupiłam w sklepie Tkaniny, Dzianiny, Resztki we Wrocławiu. Sztuczny, ciepły, mięciutki, do tego w ciekawe kropy…oznaczał tylko jedno – płaszcz na piękną jesienną porę! Tkanina spodobała mi się z jeszcze jednego powodu: można wykorzystać zarówno jej lewą jak i prawą stronę, co uważam zawsze za duży atut. O tym jednak będzie dopiero w części drugiej…
Poniższy płaszcz został uszyty na podstawie wykroju nr 104 z Burdy 4/2014. Nie uszyłam jednak kieszeni, które były w tym projekcie. Wolałam zastosować tylko dwa worki kieszeniowe, ukryte w szwach płaszcza. Mój jesienny płaszcz musiał być zapinany, więc zdecydowałam się na dwusuwakowy zamek rozdzielczy. Do przygotowania lamówek przy dekolcie i rękawach, a także wykończeń przy kieszeniach, wykorzystałam paski ze skórzanej starej torebki. Tak zazwyczaj kończą swój żywot moje ulubione torebki… Taka torebkowa reinkarnacja 🙂

[Not a valid template]

Energia i Moc koloru

I oto jest!
Ukończona. Szydełkiem dziergana. Kolorowa.
700 gram różnego rodzaju włóczek. 15 kolorów. Dziesiątki godzin szydełkowania, przerywanych czasami obowiązkami zawodowymi, życiem rodzinnym i towarzyskim, pracami domowymi, wyjazdami, urlopem lub leniuchowaniem…
Przed Państwem moja energetyczna…magiczna…trochę szalona…Płaszczo-Pelerynka! Peleryna składa się z kolorowych kwadratów łączonych słupkami lub półsłupkami, dzierganych wg 4 różnych wzorów. Czasami zamiast kwadratów robiłam prostokąty, aby odpowiednio nadać jej kształt. Dobór kolorów jest  spontaniczny. To była intuicyjna zabawa, która niespodziewanie dała mi dużą dawkę energii i sprawiła wiele radości. Ilość kolorów i rodzaj wykorzystanych włóczek są przypadkowe, podyktowane w dużym stopniu dostępnymi w domu zapasami. Tutaj jednak muszę zaznaczyć, że należy zestawiać włóczki o podobnej grubości i właściwościach, żeby zachować równy kształt i wielkość dzierganych kwadratów. Ma to duże znaczenie w ostatecznym formowaniu odzieży sztukowanej z osobnych szydełkowych części.
Pomysł na takie okrycie wierzchnie znalazłam w internecie.
TUTAJ natrafiłam na czerwony płaszczyk. Tak mi zapadł w pamięci,
że w końcu sama postanowiłam zabrać się za próbę stworzenia takiego ubrania. Zaczęłam od luźnych kolorowych kwadratów, wypróbowując dostępne wzory.
Wybrałam jeden, który najbardziej mi podpasował i skoncentrowałam się tylko na nim, powielając go do znudzenia. Przy rękawach wydziergane zostały proste rzędy półsłupków, natomiast na plecach jest duży prostokąt. Całość podszyłam wiskozową fioletową podszewką, przy dekolcie dodałam dwa zatrzaski,
które zapinają moją fantazyjną płaszczyko-pelerynkę. Najfajniejsze w tym ubraniu jest to, że nie ma znaczenia ilość używanych kolorów, sposób ich zestawiania, czy wzór dzierganego kwadratu. Należy tylko korzystać z włóczek o podobnej grubości i właściwościach. To doskonały sposób na pozbycie się tych resztek, które zalegają nam szafie i nie mamy pomysłu na ich wykorzystanie, bo…
…na sweterek to za mało…
a na szalik –  nie ten kolor…
a serwetek …- dziękuję, nie lubię…:)

Okrycie wierzchnie także może być kolorowe!!!

[Not a valid template]